Mogę z dumą stwierdzić, że po dwudziestu latach życia znalazłam wreszcie odpowiedź na to intrygujące pytanie.
Przyznaję szczerze, że zaskoczyło mnie własne odkrycie: Mikołaj mieszka w centrum handlowym!
Przez chwilę to może wydawać się nawet przyjemne: w końcu wszystko jest pod ręką, pełen wachlarz możliwości - od fast foodu aż do ekskluzywnych sklepów z bielizną.
Mikołaj to musi mieć fajnie, może sobie do woli poprzytulać misie, popijać czekoladę i oglądać biurka komputerowe - pomyślałam. A potem postanowiłam przyjrzeć się jego życiu dokładniej.
Mikołaj jest bardzo zabiegany- właściwie w żadnym sklepie nie spędza za dużo czasu, bo okazuje się, że wszędzie go potrzebują. Odniosłam wrażenie, że angażuje się w zbyt wiele projektów. W sklepie z zabawkami macha do dzieciaków z każdej półki. Za chwilkę jest już w księgarni, potem biegnie do hipermarketu, gdzie jest pilnie potrzebny do sprzedaży czekolady w promocyjnej cenie. Potem natychmiast przechodzi do kwiaciarni, w kawiarni serwuje świąteczną kawę a w kinie napoje gazowane ze swoim wizerunkiem. W porze obiadowej Mikołaj zamawia podwójny zestaw w fast foodzie, pokrzykując przy tym, że nie ma czasu na stanie w kolejce, bo za minutę musi być w drogerii na promocji nowego świątecznego zapachu.
Mimo swoich rozlicznych obowiązków Mikołaj nie zwalnia tempa, wciąż powtarzając : muszę więcej pracować, praca jest najważniejsza!
Z pozoru Mikołaj zdaje się być człowiekiem sukcesu - w końcu ma mnóstwo pieniędzy, jest znany, zarabia coraz więcej. Ale kiedy przyjrzałam mu się uważniej, stwierdziłam, że w sumie jest mi go żal. Nie ma na nic czasu. Bardzo przytył, bo stołuje się w fast foodach. Z powodu ciągłego stresu zaczął nadużywać alkoholu - wystarczy spojrzeć na jego czerwone poliki albo posłuchać, jak przepitym głosem wypowiada jedno z niewielu zdań ze swojego repertuaru - "Ho, ho, ho, wesołych świąt!". Mkołaj zrobi wszystko, żeby sprzedać - ostatnio występował w reklamie z półnagimi modelkami, krzycząc : "Heeej, jestem Miki!".
Prawda jest taka, że Mikołaj mieszka w centrum handlowym, którego jest więźniem. Zapomniał, że istnieje świat poza tym miejscem, bo tu, w środowisku nieustającego handlu, zdobył szacunek - ma pieniądze!
Każdy z nas ma coś z Mikołaja. Wszyscy za czymś gonimy. Nie zauważylismy nawet, kiedy na własne życzenie zamieniliśmy nasz świat w wielkie centrum handlowe. Jesteśmy więźniami "w rzeczywistości ciągłej sprzedaży, gdzie 'być' przestaje cokolwiek znaczyć", jak śpiewa Myslovitz.
W naszych idealnych, pełnych błyskotek, przytulnych sklepach nie ma miejsca dla intruzów.
Dlatego od tylu lat, niezmiennie i bez wyjątku, Dziewczynka z Zapałkami kona z zimna pod wejściem do centrum, zupełnie niezauważona.
P.S. Co do świętego Mikołaja, sprawa ma się zupełnie inaczej.
Odpowiedź na pytanie, gdzie mieszka, jest banalnie prosta.
Zgodnie z zasadami logiki, święty Mikołaj mieszka w niebie, tak jak wszyscy święci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Trafiłaś w sedno sprawy!
Zabieganie.Brak czasu.Byle więcej.
Każdy z nas jest czasem takim Mikołajem.A może częściej, niż czasem...
I czasem trzeba to zmienić.
A ja sądzę, że trochę przesadzasz :) Nie wszyscy są tacy źli :) Jest wiele dobra i dobrych ludzi, tylko się nie wybijają, nie pchają na afisz tak, jak zło i zgnuśnienie :)
Gwiazdeczka
Prześlij komentarz