"ŻEBYM ROZUMIAŁ INNYCH LUDZI INNE JĘZYKI INNE CIERPIENIA"

poniedziałek, 10 maja 2010

Sen o Warszawie

Nigdy o tobie nie ośmielam się mówić
ogromne niebo mojej dzielnicy
(Herbert - Nigdy o Tobie) 
Nad Warszawą wielka burza. Jak zwykle z fascynacją wyglądam przez okno, obserwując, jak krople deszczu uwydatniają kolory - oto wyblakły chodnik nabiera rumieńców, nieśmiała zieleń liści nagle wybucha intensywnością, współgrając idealnie z delikatnie żółtymi ścianami budynku naprzeciwko. Radio cichutko gra "Sen o Warszawie" Niemena, a ja niespodziewanie zaczynam czuć, że to jest dobry czas i dobre miejsce, jakbym dopasowała brakujący element układanki, który już dawno trzymałam w dłoni, tylko nie wiedziałam, w którą stronę go obrócić.

A przecież nigdy nie śniłam o Warszawie. Wręcz przeciwnie, moje myśli były wszędzie, tylko nie tutaj. I nigdy nie chciałam o niej rozmawiać, nie dlatego, że nie umiałam, ale dlatego, że nie była moja. Była obcym, hałaśliwym, zatłoczonym labiryntem. Gubiłam się w nim nieskończoną ilość razy, wciąż skręcając w złą stronę, zawracając i błądząc.

Która z nas się więc zmieniła, ona czy ja? Jak to się stało, że dzisiaj chciałabym wyjść na ulicę i oznajmić wszystkim wokół : słuchajcie, to jest moja Warszawa ! 
Moja Warszawa promienieje kolorami. Zaczepia jaskrawymi tulipanami, z dumą prezentuje ciepłe barwy staromieskich kamieniczek i zamku. Uspokaja szumem liści w Łazienkach, inspiruje tajemniczym światem za bramą kampusu uniwersytetu, zaskakuje piękną architekturą Pałacu Krasińskich. Kiedyś była dla mnie szarą, brzydką metropolią, a teraz widzę, że nic bardziej mylnego. Jest jednym miastem, a kryje w sobie tyle twarzy. Tak wielu jeszcze nie odkryłam!

To oczywiste - istnieje niejedno piękniejsze miasto. Nie wiem natomiast, czy mogłabym znaleźć takie, które może się poszczycić piękniejszą historią. Pięknięjszą i tragiczniejszą zarazem. Nie wiem, czy jest miasto, które spłynęło krwią tylu młodych ludzi, chętnych oddać życie za jego wolność. Czy jest drugi taki plac, który był świadkiem płomiennych przemówień partyjnych dygnitarzy, a potem z powagą i dumą dał się pochłonąć ożywczym słowom Człowieka w Białej Szacie.

Ona się nie zmieniła, ona zmieniła mnie. Zrobiła wszystko, żeby mnie oswoić. Podarowała mi cały wachlarz emocji: promienny uśmiech zakręconej współlokatorki, zaciszne Powązki,  tryskający życiem Ogród Saski i wzruszające utwory Chopina rozbrzmiewające na całej Starówce.

Nie umiem opisać jej tak, jak powinna być opisana. Ale może to mnie wytłumaczy :
Nie dziwcie się że nie umiemy opisywać świata
tylko mówimy do rzeczy czule po imieniu
(Herbert - Nigdy o Tobie)

Cały wiersz Herberta "Nigdy o Tobie" - nie jest to wiersz o Warszawie ( tak przypuszczam) ale był wspaniałą inspiracją.  

Na zdjęciu ja we własnej osobie, a za mną Pałac Krasińskich :)  

2 komentarze:

Jolanta Chrostowska-Sufa pisze...

Ależ lekkie pióro i wartka narracja. Dla mnie Warszawa pozostaje miastem symbolem, ale fizycznie nie przepadam za nią. Ale Twój opis ocieplił dla mnie Warszawę, uczynił ją bardziej intymną. :)
Pozdrawiam.

sygnaturka pisze...

Gusiu, jak zwykle mnie oczarowałaś. Madziula